Wystawa w Zielonej Górze moimi oczami :)

Zapraszam na krótką relację z wystawy Patchworkowa Przyroda w Centrum Przyrodniczym w Zielonej Górze.

Wszystkie wystawiane tam prace były piękne, dopracowane i dopieszczone. Znajdziecie je TUTAJ.

Mój post nie będzie to kronikarski wpis a raczej przedstawienie prac, czasem ich szczegółów, które mnie zachwyciły i inspiracji jakie stały się moim udziałem w Zielonej Górze. Pewnie jakbym stała przed każdą z prac godzinę to każda by mnie czymś zahipnotyzowała i oczarowała.
Chwila na oficjalne rozpoczęcie, podziękowania i otwarcie wystawy.
A teraz już można ruszyć między alejki i podziwiać!

Kosmos Hanny Siebierwskiej był tajemniczy i hipnotyzujący a Nenufary - naprawdę pływały na wodzie. Prace te to potwierdzenie mojego ostatniego odkrycia i zachwytu nad techniką confetti. 
Paw Hani zachwycił mnie za to swoją kolorystyką i dopracowanym ogonem :)
Lisek z Lisiej Kasi Perek - Samosiuk. Uwielbiam takie geometryczne, minimalistyczne i nowoczesne formy.
Kartki pocztowe Jolci Sobolewskiej podziwiam na jej blogu od dawna i teraz miałam okazję obejrzeć z bliska te minicudeńka! 
Jedno drzewo - cztery pory roku Jolanty Filipowicz. 
Drzewo Magdaleny Durki (chyba się tak odmienia?) niby oklepany temat a ujęty w zupełnie nowej formie.
Ogrzewające swoim ciepłem Słońce Ani Sławińskiej. Idealne na nadchodzące ciemne i zimne wieczory :)
Łąki Ani Sławińskiej. Zachwyciła mnie fioletowa łączka. Oprócz tego pomysł na serię prac w jednym formacie i temacie a o różnej kolorystyce mnie bardzo teraz pociąga.
I jeszcze jedna praca Ani pt. Tajemniczy Ogród. Zdecydowanie zdjęcie nie oddaje uroku tkaniny jak i pikowania. Mnie osobiście zachwycił ten fragmencik.
Motyle Sylwii Ignatowskiej - piękne kolory i świetne dokończenie motywu poprzez pikowanie.
Jeszcze jedna praca Sylwii pt. Colorful to taki mikrokosmos na łące.
Maki to zawsze świetny temat a na Makowej Łące Marzeny Krzewickiej jest ujęty w ciekawy i inny sposób.
Śliczny fragment Baltimore Quilt. Mam w swojej biblioteczce książkę o jego szyciu. Nie pociąga mnie on w całości a tylko we fragmentach, nie jestem fanką szycia ręcznego i zastanawiam się czy maszynowa aplikacja byłaby to profanacja? 
Niestety nie zrobiłam zdjęcia plakietki z nazwiskiem autorki - jak się dowiem to uzupełnię.
Ten konkretny fragment pikowania mnie zahipnotyzował. Tu również mam nadzieję uzupełnić autorkę.
Ważka podobnie jak maki to wdzięczny szyciowo temat, a ta ważka Agnieszki Kaczmarskiej jest pełna morfologicznych szczegółów. Przypomniały mi się studia pełne (nie tak ładnych) rysunków na zajęciach z zoologii ;)
Szczegół pikowania ślicznie mieniącej się pracy Earth Jaqueline Heinz. 
Kolejny owad, który mnie urzekł to ta włochata pszczoła z Plastra miodu Agi Kaczmarskiej. Aż słychać jak bzyczy. 
Energetyczny i przyciągający ciepłem złotej polskiej jesieni Liściasty Uli Handziak. Piękne tkaniny, rozbudowana kompozycja i śliczne pikowanie, którego fragment poniżej.
Teraz sztuka użytkowa w patchworkowym wydaniu Parawanu Joli Filipowicz. Gdyby nie mały metraż naszego mieszkania już szukałabym takiego stelaża. Ile to daje możliwości szycia np. na każdą porę roku inny motyw i na każde święta inny.
No i dla odnotowania, że tam byliśmy,  ja z Frankiem przy moim Storczyku i Czterech Porach Roku Vivaldiego.
Franek był zachwycony i oczarowany tymi wszystkimi kolorami a ja jestem pod wrażeniem mnogości technik i pomysłów na podjęcie szerokiego tematu przyrody.

Na koniec pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy mieli swój wkład w przygotowanie wystawy. Jest pięknie - dobra robota. Muszę jeszcze dodać, że Dziewczyny zadbały też o to by na wernisażu był poczęstunek i piękna oprawa muzyczna w postaci młodego saksofonisty.

A teraz bonusik w postaci prezentu jaki dostałam dzięki hojności sponsorów - oj będzie z czego i czym szyć :) 
Mam nadzieję, że temu kto był na wernisażu lub na wystawie mój wpis przypomni miłe chwile, a tego kto jeszcze tam nie dotarł mam nadzieję, że zaciekawiłam.
Tak więc do zobaczenia na następnej wystawie.

Komentarze

  1. Byłam, byłam...i jestem zachwycona wszystkimi pracami, chociaż jak to zwykle bywa, podobały mi się jedna bardziej...inne mniej...ale tak to bywa...:)
    Ja się cieszę, że poznałam Was w realu, a nie tylko wirtualnie...:)
    Pozdrowienia
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie byłam osobiście... cóż, takie ż(sz)ycie ;) Cieszę się, że zauważyłaś moje prace! Cieszę się bardzo :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za fotorelację Kamila :-) Piękne prace! A i Ty z Frankiem... śliczna mama ze Słodziakiem! Nosidełko jakby nosi znamiona szycia nieprzemysłowego ;-) I Twoja śliczna torebka również (wybacz, ale nie mogłam nie zwrócić na nie uwagi ;-) ). Pozdrawim Was serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie wyglądasz Ty i Franek! dzięki za zdjęcia :) wystawa jakby nie było odniosła sukces medialny :D prace są cudowne, nie mogę się napatrzeć! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za fotorelację, dzięki której mogłam zobaczyć tak piękne prace.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałyśmy się - a ja Ci osobiście nie podziękowałam za Kamerun:) trochę byłam rozkojarzona - tyle kolorów i barw na sali - wybaczysz:) bardzo się cieszę, że byłyście...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Pozostaw swój ślad :)