Kurs "Szczęśliwe pikowanie" z Wytwórnią Śliczności w Poznańskiej Szyciarni!

Pełna emocji wróciłam wczoraj z mojego pierwszego w życiu kursu i to od razu z pikowania. Jak było? Twórcza atmosfera, pozytywnie zakręceni ludzie, śliczna pracownia (Szyciarnia w Poznaniu), świetni nauczyciele (Wytwórna Śliczności) oraz wiele cennych informacji! P.s. pyszne jedzenie ;)

Czego się nauczyłam? 

Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. 
Należy się rozluźnić, bo wtedy lepiej wychodzi (kieliszek wina jak Angela :))
Nie robić mikrotrzmiela i dzięcioła ;)
Przekonałam się do używania nici do hafciarek (mam je nawet w domu, ale z nich nie korzystałam).
Wiem jakie wypełnienie da jaki efekt.
Mam 2 nowe linijki do pikowania (na spółkę z mamą). 

A teraz moje koślawe wypociny ;D

Od mikro trzmiela z zatoczkami,
do midi trzmiela
Od koślawych piór
Do mniej koślawych piór :D
Zabawa z linijkami
Małe zakupy w Szyciarni - śliczny jeans  w domyśle na jakiś ciuch ;)

Komentarze

  1. hahaha - uśmiałam się z tych zakupów :D
    Pikowanie każdemu idzie na początku tak samo - i to jest pocieszające że koślawce każdy musi zaliczyć. Z każdym jednym piórem koślawce są równiejsze i to pociesz jeszcze bardziej - oby maszyna teraz zdała egzamin ! Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podobają twoje "krzywulce"- w porównaniu z moimi są już bardzo dobre.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Pozostaw swój ślad :)